Geirr Tveitt plays Geirr Tveitt

Oto rarytas nad rarytasy! Nagrania utworów danego kompozytora zarejestrowane przez niego samego to zawsze ciekawostka o szczególnym znaczeniu. Jednak w przypadku tego albumu z muzyką norweskiego twórcy Geirra Tveitta sytuacja jest o tyle ciekawa, że mamy tu rejestracje dzieł, które… już nie istnieją. Kiedy w 1970 roku ogień strawił farmę kompozytora, ten w okamgnieniu stracił praktycznie cały dorobek życia, składający się z ok. 300 utworów. Ocalały jedynie bardzo nieliczne kompozycje. Okazało się jednak, że Tveitt, utalentowany pianista, zarejestrował pod koniec lat 40. i na początku lat 50. niektóre ze swych dzieł, w tym także te, które strawił później ogień. Są to więc jedyne istniejące rejestracje tych dzieł i jednocześnie bezcenne świadectwo tego jak brzmiały. To w całej historii fonografii sytuacja chyba absolutnie wyjątkowa.

Urodzony w 1908 roku Tveitt należał do tego samego pokolenia kompozytorów co Poulenc, Szostakowicz, Lutosławski czy Panufnik. W swojej twórczości pełnymi garściami czerpał z muzyki ludowej rodzimego kraju, łącząc ją z modernistycznym warsztatem i kapitalnym wyczuciem kolorystyki brzmienia. Główną atrakcją płyty jest III Koncert fortepianowy Hommage à Brahms, napisany przez Tveitta podczas studiów w Lipsku w latach 30. Norweski kompozytor stwierdził że jest to „skromny hołd młodego ucznia dla jednego z największych umysłów”, co w jego ojczyźnie krytyka skwitowała sarkastycznym stwierdzeniem, że hołd ten jest istotnie bardzo skromny. Dzieło składa się z trzech części – Allegro, LargoPresto, trwa niecałe pół godziny. Jakość dźwięku nie jest najlepsza. Sam utwór jest bardzo ciekawy, choć eklektyczny jeśli chodzi o język muzyczny. Pobrzmiewają tu dalekie echa Brahmsa, ale wyraźniejsze są wpływy Ravela (piękna kolorystyka części wolnej) czy ostrej rytmiki Bartóka i Prokofiewa. Takiej muzyki nie mógłby jednak napisać żaden z tych kompozytorów. Uwagę zwraca też gra Tveitta – bardzo subtelna pod względem kolorystycznym, poetycka i barwna, nawet w najgłośniejszych odcinkach, w których artysta nigdy nie traci kontroli nad wyrazem swojej kompozycji.

Sonata etere to jedyna sonata fortepianowa Tveitta, która dotrwała do naszych czasów. Powstała najprawdopodobniej niedługo po Trzecim, jednak jeszcze po jej wydaniu na początku lat 50. budziła kontrowersje ze względu na zaawansowany język muzyczny. Fascynujący jest początek drugiej części, w którym umiejętne użycie pedału prowadzi do powstania powoli rozpływających się plam brzmienia. Te quasi-orkiestrowe brzmienia są fascynujące i sprawiają, że od słuchania Sonaty nie można się wprost oderwać. Wersja zarejestrowana przez Tveitta w 1955 roku różni się podobno znacznie od tej wydanej drukiem (nie wiem na ile, gdyż nie czytałem partytury). Jakość dźwięku jest bardzo dobra.

Także ukończona w czerwcu 1945 roku etiuda Eolsharpa, kolejny z zachowanych utworów fortepianowych Tveitta, także podobno znacznie różni się od wydanej wersji. Tytuł nawiązuje do znanego od czasów starożytnych instrumentu, który wytwarza dźwięki za pomocą wiatru. Nic więc dziwnego, że Norweg zdecydował się podkreślić w swoim dziele brzmienia jasne i migotliwe, które pięknie też wykonał. Kompozytor widział i słyszał harfę eolską w domu jednego ze swoich przyjaciół i to właśnie jemu podarował autograf utworu, który dzięki temu szczęśliwie dotrwał do naszych czasów.

Morild – Sillage phosphorescants to jedyna zachowana część zaginionej Sonaty fortepianowej nr 32 Hommage à Harald Heide. Tytuł odnosi się do zjawiska bioluminescencji, a konkretniej do świecenia alg. Wyrazisty rytm słyszany przez cały czas trwania dzieła symbolizuje pracę motoru łodzi, na pokład której zabrał kompozytora jego przyjaciel, Harald Heide, żeby pokazać mu niezwykłe zjawisko, które zainspirowało artystę do napisania tego dzieła. Opalizujące, migotliwe brzmienia słyszane w środkowej części utworu symbolizują świecące w ciemności algi.

To niezwykły album, który każdemu gorąco polecam. Nie tylko ze względu na to, że są to jedyne rejestracje niektórych z tych dzieł, ale przede wszystkim dlatego, że jest to naprawdę świetna, niebanalna i fascynująca muzyka.

 

Geirr Tveitt plays Geirr Tveitt

III Koncert fortepianowy Hommage à Brahms op. 126*
Sonata fortepianowa op. 129 nr 29 Sonata etere
Eolsharpa
Morild – Sillage phosphorescants

Geirr Tveitt – fortepian
Bergen Philharmonic Orchestra*
Albert Wolff – dyrygent

Simax

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.