Na rynek trafił drugi album z serii dzieł orkiestrowych Grażyny Bacewicz, za który odpowiada Łukasz Borowicz i WDR Sinfonieorchester. Na krążku znalazły się tym razem cztery kompozycje, które w ciekawy sposób obrazują jak zmieniał się język muzyczny tej kompozytorki.
Album otwiera lapidarna Uwertura napisana w 1943 i prawykonana dwa lata później. Jest to dzieło lekkie, radosne i pełne wielkiej energii. Nie oddaje ducha czasów, w których powstało (chyba że uznamy że motyw grany na kotłach to nawiązanie do motywu losu z Piątej Beethovena), brzmi raczej jak środek za pomocą którego artystka uciekła od wojennego koszmaru. Motoryczna rytmika, wyraziste, chwytliwe motywy, doskonałe opanowanie orkiestry, gdzie nikt nikogo nie zagłusza (nawet w tutti), a wszystkie elementy są doskonale słyszalne – elementy te składają się na dzieło atrakcyjne i przystępne, reprezentujące neoklasyczny, wczesny etap rozwoju twórczości kompozytorki.
II Symfonia powstała w 1951 roku. Także ona jest neoklasyczna, lapidarna (trwa 20 minut), a składa się z czterech ogniw – Con passione, Lento tranquillo, Scherzo. Vivo oraz Allegro moderato. To muzyka surowa, pełna napięcia, precyzyjnie skonstruowana i jednocześnie barwna. Nie mogłem jednak oprzeć się wrażeniu, że dominuje w niej pierwiastek intelektualny. Cześć pierwsza jest dramatyczna i pełna napięcia. Część wolna jest świetnie zinstrumentowana, ze świetnie zastosowaną perkusją, ale jest to jednak muzyka zimna. Znacznie lepiej wypada żywe, ruchliwe i błyskotliwe Scherzo, a lekki nastrój panuje także w finale. Te dwa ogniwa są w moim odczuciu najbardziej zapadającymi w pamięć elementami całego dzieła.
Króciutkie Wariacje na orkiestrę pochodzą z 1957 roku. Oparte są na żywym, ruchliwym motywie prezentowanym na początku przez instrumenty dęte drewniane, który podlega następnie ośmiu metamorfozom. Trudno mi jednak ekscytować się tym dziełem. Miałem wrażenie, że jest to bardziej wymęczone wypracowanie niż owoc natchnienia i że autorka za wszelką cenę musiała zastosować każdy sposób artykulacji i każdy instrument w roli solowej. Dwa dźwięki staccato, dwa legato, tutaj kilka tryli, kilka nut tremolo, kilka glissand. Nie spina się to jednak dla mnie w spójną opowieść.
Musica sinfonica in tre movimenti to najpóźniejsze z dzieł zgromadzonych na płycie, powstało bowiem w 1965 roku. Składa się z następujących ogniw – Tesi, Dialogo, Gioco. To muzyka, w której podstawą jest brzmienie. I rzeczywiście – zinstrumentowane jest to dzieło w sposób imponujący. Część pierwsza jest agresywna i ostra. W drugiej dominuje nastrój niepokoju, a nawet grozy, a ogniwo to jest niejednorodne, składa się bowiem z kilku różniących się od siebie pod względem tempa i ekspresji epizodów. Jednak jest to muzyka chłodna i dość oschła. Słuchając jej docenia się kunszt twórczyni, ale szacunek ten nie staje się podstawą jakichś głębszych przeżyć.
Jeśli chodzi o stronę wykonawczą, to wszystko jest tu na swoim miejscu i w doskonałych proporcjach. WDR Sinfonieorchester gra świetnie, jakość dźwięku jest znakomita, a Borowicz prowadzi te dzieła z energią i charyzmą. Jeśli zaś o samą muzykę chodzi to dla mnie osobiście najciekawsza była Uwertura i II Symfonia. Ale album i tak polecam, bo warto tej muzyki posłuchać choć raz i samodzielnie wyrobić sobie o niej zdanie.
Grażyna Bacewicz
Uwertura
II Symfonia
Wariacje na orkiestrę
Musica sinfonica in tre movimenti
WDR Sinfonieorchester
Łukasz Borowicz – dyrygent
CPO
Podoba Ci się to co robię? Chcesz wesprzeć moją pracę? Odwiedź profil Klasycznej płytoteki w serwisie Patronie.pl
Serię płyt SACD z muzyką G.Bacewicz zaczęła wydawać wytwórnia Chandos , jak na razie mamy Vol 1 , płyta jest również dostępna jako plik Hi Res Flac 24/96