Andris Nelsons – VI & VII Symfonia Szostakowicza

Różne błędy popełnia się w życiu. Można na przykład dojść do wniosku, że słuchanie kolejnych wykonań ulubionych symfonii Dmitrija Szostakowicza jest niepotrzebne, skoro przez odtwarzacz przewinęło się już tyle dobrych nagrań. Żyje więc sobie człowiek i uporczywie ignoruje fakt ukazywania się na rynku kolejnych znakomitych interpretacji. Tymczasem łotewski dyrygent Andris Nelsons wypuścił na rynek już czwarty album z rejestracjami dzieł rosyjskiego kompozytora. Nie zaczynam więc od początku, a od tej właśnie płyty, zawierającej SzóstąSiódmą, a także dwa drobniejsze utwory.

Nelsons nagrywa swój cykl z Boston Symphony Orchestra. Na podstawie znajomości jego nagrania VII Symfonii Brucknera z lipską Gewandhausorchester (link TUTAJ), można już wyrobić sobie określone zdanie na temat preferowanej przez niego jakości brzmienia orkiestry. Kapelmistrz upodobał więc sobie ton gęsty, nasycony, jędrny, z mocno zaakcentowanym rejestrem basowym. Orkiestry, którymi dyryguje są jednocześnie selektywne, nic się tam nie gubi i nie zatapia w ciastowatej masie brzmienia.
Świetnym przykładem takiego podejścia jest Largo otwierające VI Symfonię. Jest gęste, mroczne, ale dźwięk jest mocny, wyrazisty i ekspresyjny, a smakowite detale w rodzaju niskich dźwięków harfy, bębna basowego czy tam-tamu są słyszalne doskonale. Nelsons jest wrażliwy na barwę, dlatego pomimo ciemnego kolorytu tej części, jest ona jednocześnie barwna, pełna życia i napięcia. Wirtuozeria zespołu i dyrygenta jeszcze bardziej słyszalna jest w dwóch szybkich częściach. W grze tej orkiestry nie ma słabych punktów, wszystkie sekcje grają rewelacyjnie, nie jest to też pusta wirtuozeria, a prawdziwe, zaangażowanie muzykowanie, w którym liczy się znaczenie każdego dźwięku. Na uznanie zasługuje więc nie tylko jakość gry, ale też dbałość o spontaniczny i żywy wyraz muzyki. Świetnie brzmią ostre, urywane crescenda blachy, ostre akcenty rytmiczne drewna czy mocne wejścia perkusji. Nelsons po mistrzowsku uchwycił też kontrast pomiędzy LargoAllegroPresto. Udane przejście od rozdzierającej tragedii do koślawej farsy wyszło mu po mistrzowsku.
Resztę płyty zajmują ciekawe fragmenty muzyki scenicznej do Króla Leara i raczej mało frapująca Uwertura uroczysta. Również te utwory zagrane są jednak wyśmienicie.

Drugą płytę zajmuje Symfonia Leningradzka, do której nie mogłem się do tej pory przekonać, uważając ją za jedno ze słabszych dzieł Szostakowicza. Nie przekonał mnie w niej ani Toscanini, Stokowski, Bernstein, Barszaj czy Jansons. Nie jestem pewien, czy Nelsons zmienił ten stan rzeczy, ale muszę przyznać, że jego Siódma to jedna z najlepszych (o ile nie najlepsza) rejestracja tej symfonii, jaką słyszałem. Znać tu wielką dbałość o brzmienie, umiejętne i konsekwentne kształtowanie formy i ekspresji dzieła. Jeśli już przy brzmieniu jesteśmy – koniecznie trzeba usłyszeć rewelacyjny, zagrany miękko i niewinnie dialog pomiędzy rożkiem angielskim a fagotem, toczony na tle nieubłaganie narastającego ostinato w pierwszej części. Piękne jest nasycone, gęste i ekspresyjne brzmienie smyczków w trzeciej części, a także ostre, ale dźwięczne pizzicato bartókowskie w czwartej części. Pomimo tych wszystkich zalet nadal nie udało mi się przekonać do Siódmej i nadal uważam ją za dzieło monotonne, bombastyczne i stanowczo za długie. Nie mogę jednakże zaprzeczyć, że wykonane jest wspaniale.

Nagrania Nelsonsa są świetne. Mamy tu wszystkie trzy elementy, o jakich można tylko zamarzyć: orkiestrę w szczytowej formie, rewelacyjną jakość dźwięku, który jest przestrzenny i bezpośredni, a także zaangażowaną, przemyślaną i konsekwentnie przeprowadzoną wizję dyrygenta, która świadczy o przejęciu się tymi utworami. Koncepcja Nelsonsa to harmonijne połączenie intelektu i emocji. Dla wszystkich wielbicieli muzyki Szostakowicza ten album to pozycja absolutnie obowiązkowa. Nie mam żadnych wątpliwości, że o tych nagraniach będzie się mówiło jeszcze bardzo długo. Najwyższa pora zapoznać się z poprzednimi albumami Nelsonsa, które poświęcił dziełom Szostakowicza. Jeśli są tak samo dobre jak ten, to chyba szykuje się nam nowy kanon nagrań dzieł tego kompozytora.

 

Dmitrij Szostakowicz

VI Symfonia h-moll op. 54
VII Symfonia C-dur op. 60 Leningradzka
Suita z muzyki scenicznej do Króla Leara op. 58a
Uwertura uroczysta op. 96

Boston Symphony Orchestra
Andris Nelsons – dyrygent

Deutsche Grammophon

2 thoughts on “Andris Nelsons – VI & VII Symfonia Szostakowicza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.