Marc-André Hamelin w Katowicach

Katowice mają w dobiegającym końca sezonie wyjątkowe szczęście do świetnych koncertów kameralnych i solowych. Najpierw Nikolai Lugansky na festiwalu KKN, potem recital Bomsori Kim i Rafała Blechacza, a teraz występ Kanadyjczyka Marc-André Hamelina, jednego z najbardziej wszechstronnych i interesujących współczesnych pianistów. Program jego recitalu był długi i urozmaicony, stanowił też ciekawe połączenie dzieł powszechnie znanych z mniej popularnymi a, jak dowiódł koncert, wartymi wysłuchania więcej niż raz.

Hamelin rozpoczął od Cipressi op. 17 Maria Castelnuovo-Tedesca, kompozycji z 1920 roku, mało znanej, a właśnie ciekawej, mrocznej a jednocześnie lirycznej. Ów mrok był zresztą zgodny z symboliką cyprysu – drzewa kojarzonego z żałobą.

Późna Sonata A-dur D 959 Franza Schuberta jest dziełem o wiele bardziej popularnym, znanym, cenionym i często nagrywanym. Wykonanie Hamelina było specyficzne. Kanadyjczyk zagrał Sonatę lirycznie, ale był to liryzm dość chłodny, nieco wycofany i intelektualny. Chyba najkorzystniej wypadła zagrana czule, lekko rozkołysana część druga, Andantino. W stosunku do pozostałych ogniw dzieła pianista był bardziej powściągliwy, co sprawiło, że nie udało mu się chyba obronić dzieła Schuberta przed słodko-gorzkim określeniem „niebiańskich dłużyzn”, jak się je czasem nazywa.

Alexis Weissenberg był autorem Six arrangements of songs sung by Charles Trenet, kolejnego utworu zaproponowanego przez Hamelina. Tutaj klimat był już kompletnie inny: zamiast klasycznej elegancji i umiaru dostaliśmy dzieło na pograniczu muzyki rozrywkowej, lekkie, zadziorne i wciągające, zagrane na luzie i z odpowiednim dystansem.

Jeszcze inne oblicze krajan Glenna Goulda pokazał w Nokturnie Des-dur op. 63 Gabriela Faurégo. Dzieło to zostało wykonane lekko, wdzięcznie i delikatnie, a poprzez to stało się idealną przystawką do dwóch utworów Fryderyka Chopina: Poloneza-Fantazji Scherza E-dur. Wykonanie pierwszego z tych utworów graniczyło z magią. Hamelin czarował piękną barwą dźwięku, eterycznymi pianiami i wyczuciem, z jakim dawkował emocje i budował dramaturgię. Scherzo zagrane było ostro i drapieżnie i chociaż nie jest to najbardziej demoniczny tego typu utwór Chopina, to stanowiło zacne zwieńczenie programu.

Hamelin na tym jednak nie poprzestał. Jako pierwszy bis zabrzmiała jego własna Toccata na temat L’Homme armé, czyli piętnastowiecznej anonimowej francuskiej piosenki, której tytuł znaczy tyle co Człowiek uzbrojony. Utwór Kanadyjczyka napisany został świetnie: był wirtuozowski, ale jednocześnie klarowny. Temat piosenki był przez cały czas wyraźnie słyszalny, pomimo tego że pojawiał się cały czas w różnych wariantach. Zagrany był też, co nie powinno dziwić, energicznie i z pazurem. Dzieło to znalazło się w programie pierwszego etapu Van Cliburn International Piano Competition w 2017 roku. Hamelin zasiadał także w jury, więc była to sytuacja wyjątkowa. Kompozytor sam oceniał bowiem wykonanie swojego dzieła, zagranego przez 30 uczestników konkursu.

Ostatnim utworem w programie było Pożegnanie ze Scen leśnych Roberta Schumanna. Program syty, wykonany wyśmienicie!

 

foto. Izabela Lechowicz/NOSPR

2 thoughts on “Marc-André Hamelin w Katowicach

  1. Zamierza się Pan może wybrać na zakończenie sezonu do NFM we Wrocławiu 14.06? W programie zaplanowana jest VI Mahlera i II koncert Chopina z Davidem Fray’em.

    1. Miałem to w planach, ale ostatecznie niestety nie dotrę. Bardzo żałuję, bo pamiętam świetną I Mahlera pod dyrekcją Guerrero.

Skomentuj Słuchaczew Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.